sobota, 17 grudnia 2016

Legenda o Sailor Jerry




Jeśli Sailor Jerry nic ci nie mówi lub kojarzy ci się jedynie z alkoholem, to znaczy, że nie masz pojęcia o tatuażu.

Norman Keith Collins znany jako Sailor Jerry uznawany jest za ojca oldschoolowej amerykańskiej szkoły tatuażu. Był największym tatuatorem w swojej epoce, mówi się nawet o erach BSJ i ASJ w historii tatuażu, czyli Before Sailor Jerry i After Sailor Jerry.


Urodzony 14.01.1911 Norman jako młody szczyl zdecydował, że nie będzie siedział w jednym miejscu, autostopem lub jako pasażer na gapę w pociągach towarowych przemierzał Stany. Nie był sam, w tych czasach wielu ludzi w różnym wieku decydowało się na wędrówkę po swój American Dream i lepsze życie.  Podróże pociągami, łapanie się tymczasowych prac, rozbijanie obozów przy drogach to było ich życie. Los rzucił Normana do Palmer na Alasce, gdzie „Big Mike” pokazał mu jak przenieść wzór na skórę. Tatuowanie wyglądało zupełnie inaczej niż zabieg, który znamy współcześnie. Cały proces odbywał się  poprzez manualne wbijanie pojedynczą igłą tuszu pod skórę. W latach 20tych XX wieku tatuaż był symbolem kontrkultury, wyróżniał ludzi, którzy nie chcieli przynależeć do mainstreamu.




Dopiero pod koniec lat 20tych w Chicago, Thomas „Tatts” Gib nauczył Collinsa tatuowania przy pomocy maszyny. Świetnym materiałem do ćwiczeń okazali się pijacy i włóczędzy, którym za możliwość zrobienia tatuażu Jerry płacił tanim winem.


W wieku dziewiętnastu lat chłopak zaciągnął się do United State Navy, wyruszył w rejs po morzach i oceanach.  To właśnie na falach zrodziła się nieskończona miłość do żaglowców i motywów morskich. Podczas służby w Marynarce tatuował wilki morskie i szczury lądowe w portach. Bardzo duże wrażenie zrobiła na nim sztuka Południowowschodniej Azji, którą miał możliwość obserwować podczas rejsów w te rejony globu.

W latach 30tych Norman osiedlił się w Honolulu, otworzył studio tatuażu w dzielnicy Hotel Street złożonej niemalże jedynie z barów, burdeli i salonów tatuaży. Podczas II Wojny Światowej Hotel Street stanowiło mekkę dla żołnierzy i marynarzy, którzy po zejściu na ląd marzyli o trzech rzeczach przed powrotem na pokład – aby się napić, uświadczyć towarzystwa miłych pań i zrobić sobie kolejny tatuaż. Dusza żeglarza nie została jednak uśpiona, podczas swojej tatuatorskiej kariery Sailor Jerry pracował również jako licencjonowany szyper trójmasztowego szkunera, prowadząc rejsy turystyczne po hawajskich wyspach. W wolnych chwilach lubił pograć na saksofonie i prowadził audycje w radio KTRG.



Styl charakterystyczny dla prac, jakie wykonywał Sailor Jerry zwany jest tradycyjnym tatuażem amerykańskim lub po prostu Oldschool. Łatwo rozpoznawalne wzory są dość proste, paleta barw ograniczona do podstawowych kolorów, kontury tatuażu są mocne i grube. W pracach można dostrzec połączenie marynarskiej zadziorności z subtelnością i delikatnością, zawdzięczaną wpływom japońskich mentorów. Styl tatuowania Collinsa był tak popularny, że wielu tatuatorów próbowało go kopiować. Zdarzyło się, że Sailor Jerry odmówił tatuażu klientowi, który nosił na swojej skórze kopię jego prac, wykonaną u innego tatuatora.



Ciekawostką jest fakt, że przez kilkanaście lat kariery zawodowej jako tatuator Norman Collins rozszerzył wąską na początku XX wieku paletę barw tuszów tworząc własne kolory bezpiecznych dla skóry pigmentów. Zostawił ślad również w kwestiach bezpieczeństwa i higieny, tworząc procedurę dbania o tatuaż oraz nowatorskie poważne podejście do tematu sterylizacji narzędzi.


Podczas długoletniej kariery Jerry przyjął pod swoje skrzydła kilkoro uczniów, między innymi był to Don Ed Hardy i Mike Malone (Rollo Banks). Kiedy Norman Collins zmarł w 1973 roku, został pochowany w National Memorial Cemetery of the Pacific, cmentarzu wojskowym położonym w Punchbowl Crater w Honolulu. Jego protegowani dostali wytyczne od mistrza, mają podtrzymać świetność studia lub puścić budę z dymem.

Po dziś dzień marka Sailor Jerry jest bardzo rozpoznawalna w popkulturze, w swoim portfolio poza tatuażami ma również ubrania oraz słynny rum.







Źródła:

poniedziałek, 28 listopada 2016

Super prezent - vouchery świąteczne


Szukasz idealnego prezentu, który nie straci na wartości z biegiem czasu?
Obdaruj tę Wyjątkową Osobę tatuażem!
Przygotowaliśmy limitowaną edycję kart prezentowych specjalnie na świąteczny czas.

Sprawa jest bardzo prosta - to Ty decydujesz jaką kwotę chcesz przeznaczyć na prezent. Skontaktuj się z nami przez https://www.facebook.com/kinkywiztattoo/ lub mailowo tattoo@kinkywizard.pl i powiedz "chcę kupić voucher", pomożemy jeśli będziesz mieć pytania doradzimy, podpowiemy co się sprawdza. Vouchery ważne są pół roku. Obdarowana osoba będzie mieć dużo czasu na zastanowienie się nad wzorem i umówienie spotkania w studio.

W grudniu trwa specjalna oferta - przy zakupie vouchera dorzucamy kartę stałego klienta, która swą magiczną mocą daje 15% zniżki na każdy tatuaż dla jej posiadacza.



piątek, 21 października 2016

No pain no gain - czy tatuowanie boli?





Tatuaż – czy to boli?

To chyba najczęściej zadawane pytanie: "Czy tatuaż boli?" albo "Jak bardzo boli tatuowanie?". Nie ma co owijać w bawełnę – tak, to boli! Jednak jest to do zniesienia, inaczej nikt nie robiłby sobie tatuaży. Odczuwanie bólu to kwestia indywidualna, zależy od wielu czynników, takich jak: wybranego miejsca na ciele, odporności tatuowanej osoby, rozmiaru wybranego wzoru, czasu tatuowania, stylu wybranego tatuażu, doświadczenia tatuatora, wyboru kolorów, a nawet twojego samopoczucia.

Gdzie zrobić sobie tatuaż?

Na początek przygody z tatuowaniem, szczególnie, jeśli obawiasz się bólu, najlepiej wybrać miejsce, które jest opisywane jako mniej bolesne. Jest taka prosta metoda - uszczypnij się w miejsce, w którym chciałbyś zrobić sobie tatuaż. A teraz uszczypnij się gdzieś indziej – i w ten sposób znajdziesz punkt odniesienia. Tam, gdzie uszczypnięcie boli bardziej z pewnością tatuowanie będzie również bardziej bolesne. Panuje również taka ogólna opinia, że miejsca, które mają więcej tkanki tłuszczowej bolą mniej, niż wykonywanie tatuażu na kości, gdzie skóra jest cieńsza - co prawda nie zawsze się to potwierdza. 
Znaleźliśmy w otchłani Internetów kilka ciekawych "pain charts", które całkiem zabawnie pomagają wyobrazić sobie, które miejsca podczas tatuowania bolą najbardziej.




Niestety okazuje się, że ciężko odzwierciedlić na obrazku poziom bólu. Zwróćcie uwagę, że takie infografiki często podają różne dane.





Im więcej obrazków obejrzeliśmy, tym bardziej byliśmy skonsternowani. Na jednym z obrazków nadgarstek oznaczony jest jako miejsce najbardziej niekomfortowe, natomiast wystarczy spojrzeć na inną grafikę, żeby dowiedzieć się, że nadgarstek, to jedno z tych miejsc, w którym odczujemy najmniej bólu.


Dlaczego tak jest? To proste. Ponieważ każdy człowiek inaczej odczuwa i ma inny próg bólu. Dla jednego tatuaż na brzuchu to ledwo wyczuwalne łaskotki, inna osoba natomiast po 10 minutach ma już serdecznie dość i płacze z bólu. Nie dowiesz się jakie to uczucie, zanim nie przekonasz się o tym na własnej skórze, dosłownie!

Jak opisać uczucie tatuowania?

Wykonanie tatuażu to zabieg, który narusza ciągłość tkanki skórnej. Przez nakłucia ciała igłą wprowadza się barwnik w odpowiednią warstwę skóry. Każdy człowiek inaczej opisuje uczucie jakie towarzyszy wykonywaniu zabiegu tatuażu. Bardzo często można usłyszeć, że jest to dosyć irytujące, ale do zniesienia. Można porównać je do drapania, szorowania po skórze szkłem, kłucia igłą, rozdrapywania strupka, łaskotania, a nawet do mocno opalonej słońcem skóry. Z drugiej zaś strony zdarzają się sytuacje, że osobie tatuowanej jest tak miło i przyjemnie, że zasypia na fotelu! Jedno jest pewne – jest to kwestia bardzo indywidualna. 

Jeśli należysz do ludzi, którzy mdleją na myśl o igle lub widoku krwi, może być ciężko. Tak naprawdę igły maszynki do tatuowania zagłębiają się w skórę jedynie na 2 milimetry! Jeśli mimo wszystko robi ci się słabo, zacznij od tatuażu w miejscu, którego nie będziesz mógł obserwować podczas zabiegu. Co do krwi – nie powinna się pojawić w trakcie tatuowania. Na wierzchnich warstwach skóry niewiele jest naczynek krwionośnych, które maszynka mogłaby uszkodzić. Może się tak się zdarzyć, że krew się pojawi, ale są to minimalne ilości. Takie substancje jak alkohol lub aspiryna wpływają na rozrzedzenie krwi, może to przyczynić się do krwawienia podczas zabiegu.

Większy tatuaż bardziej boli

Generalnie wielkość tatuażu pośrednio ma wpływ na ilość bólu. Jednak powinniśmy to sprecyzować, chodzi o szczegółowość wzoru oraz jego rozpiętość. Wyobraź sobie, że chcesz wytatuować sobie wzór wielkości kartki A4 - to pewnie będzie bolało? Być może, ale jeśli ma to być kontur a wielkości A4, to będą to tylko 4 linie! Jeśli jednak postanowisz ten prostokąt zamalować wewnątrz jakimś wzorem, brzmi trochę gorzej. A gdyby tak prostokąt w całości zamalować? Auć!

Zabiegom tatuowania nieodłącznie towarzyszy czas – mniej skomplikowane wzory, z mniejszą ilością wypełnienia wykonuje się w krótszym czasie. Wzory o większym stopniu skomplikowania lub powierzchnie wymagające dużej ilości wypełnienia są bardziej pracochłonne i wizyta w studio będzie trwała dłużej. Można przyjąć, że czas około 45-60 min jest najbardziej optymalny na początek. Skóra w tym czasie nie jest jeszcze bardzo podrażniona, a wrażenia związane z tatuowaniem nie są tak bardzo intensywne. Im dłużej tkanka jest narażona na nakłucia, szczególnie w tym samym miejscu, tym bardziej ból jest odczuwalny. Wniosek z tego taki, że delikatne wzory bazujące głównie na liniach z pewnością będą mniej drażniące w odbiorze niż wypełniony czernią tribal, czy jednolicie zamalowana kolorami duża powierzchnia.

Ciekawostką jest fakt, że kolor barwnika również może wpłynąć na ból. Niektóre pigmenty są bardziej gęste od innych. Te o większej gęstości trudniej jest wbić pod skórę, co oznacza, że tatuator będzie musiał wykonać więcej wkłuć w jednym miejscu.

W skali od 1 do 100 jak bardzo boli tatuowanie?

Jedną z ciekawszych rzeczy wyszperanych w necie jest Pain-O-Meter, czyli rodzaj miernika bólu, bardzo fajna rzecz. Jest to aplikacja, która na podstawie udzielonych przez ciebie odpowiedzi szacuje  jak bardzo będzie boleć wymyślony przez ciebie tatuaż.


Jak sprawić, żeby mniej bolało?

Istnieją tricki, dzięki którym możesz zminimalizować ból towarzyszący tatuowaniu. Przede wszystkim nie daj się zwieźć używkom! Może wydawać się, że przyćmią one nieprzyjemne doznania, wbrew pozorom dzieje się zupełnie odwrotnie. Alkohol rozrzedza krew, pojawia się krwawienie, skóra trudniej przyjmuje barwnik, a skutek tego taki, że zabieg będzie trwał dłużej. Kofeina działa podobnie, więc lepiej zrezygnować z energydrinka przed samym zabiegiem. Całe zamieszanie zwane tatuażem może w sumie potrwać kilka godzin, wyśpij się dobrze i zjedz porządne śniadanie. Weź też ze sobą butelkę wody, dbaj o dobre nawodnienie organizmu już od wieczora poprzedzającego zabieg. Dobrze nawodniona skóra będzie elastyczna i dobrze przyjmuje pigment, co przyśpieszy wykonanie tatuażu. Unikaj jednak nacierania skóry przed zabiegiem balsamami i innymi specyfikami. Podczas zabiegu myśl o czymś innym niż sam tatuaż, weź swoją muzykę lub kumpla, który zabawi cię rozmową. Możesz też porozmawiać z tatuatorem, ale uważaj, aby go nie rozpraszać, poza tym nie każdy tatuator lubi konwersować ze swoim „pacjentem”.
Ostatecznie możesz sięgnąć po środki farmakologiczne. Istnieją maści znieczulające skórę (np. emla), ale ten sposób raczej nie spotyka się z aprobatą tatuatorów. Znieczulona skóra inaczej reaguje na wprowadzanie pigmentu, ponadto znieczulenie może mieć negatywny wpływ na późniejsze gojenie się tatuażu – wzór może się rozlać. Istnieją też opinie, że po zastosowaniu takiej maści pojawia się wysypka i pieczenie, co może przyczynić się do odwrotnego skutku od zamierzonego uśmierzenia bólu.


www.kinkywizard.pl 


Nie pozwól jednak, aby ból cię przestraszył! Jeśli masz jakiekolwiek obawy porozmawiaj z tatuatorem, wspólnie wybierzcie miejsce, ustalcie ile szacunkowo czasu zajmie zabieg. Jeśli okaże się, że twój pomysł na wzór wydaje się być ponad twoje siły, zacznij od czegoś mniejszego. Zapewne i tak na jednym małym wzorku nie skończysz!

Kinky Tat 

środa, 1 lipca 2015

Witaj na blogu K-inky Wizard!

Witaj na blogu K-inky Wizard!

Mamy nadzieję, iż znajdziesz tu dużo interesujących cię informacji i ciekawostek na temat sztuki i kultury tatuażu. Będziemy starać się zamieszczać tu publikacje, zdjęcia oraz inne materiały dotyczące procesu tatuowania, pielęgnacji go, historii, legend, przesądów oraz często nieprawdziwych mitów i błędnych stereotypów.

Mamy wielką nadzieję iż zawartość bloga będzie dla ciebie ciekawą lekturą i inspiracją do wykonania sobie rysunku na skórze.
Zapraszamy do  naszego salonu w Gdańsku Oliwie, przy ulicy Krzywoustego 49. Bardzo prosimy o poprzedzenie swojej wizyty telefonem, gdyż nie mamy unormowanych godzin pracy.